Warsztaty fotograficzne, 27.11.2014

 

Wywiad z p. Sławomirem Wąsikiem

 

Co sprawia panu największą przyjemność w fotografowaniu?

Myślę, że sama możliwość bycia w tych miejscach. Samo zdjęcie potem, czy techniczna strona zrobienia zdjęcia, po tylu latach to rzemiosło, sama rutyna. Natomiast ciągle świeża jest przyroda i ciągle sama możliwość bycia, oddychania, dotykania, jest tym, co się nie starzeje. Natomiast jeśli chodzi o technikę, cały czas używam sprzętu - naciskam i to jest takie mechaniczne działanie, to się robi automatyczne. Natomiast przyroda jest świeżutka, wciągająca.

Jak przygotowuje się pan do sesji zdjęciowych, do wyjazdu w plener?

Nie przygotowuję się, cały czas jestem gotowy. Samochodu prawie nie rozpakowuję, wyjmuję tylko aparaty. Dawniej bardzo przeżywałem: „Jadę w góry!”. Jejku, pół dnia przygotowań, potem cała noc nieprzespana! Teraz jeżdżę z przyczepą kempingową - muszę coś tam włożyć, coś sprawdzić. Gdy jadę w jakieś miejsce, nie przygotowuję się jakoś specjalnie, po prostu muszę mieć to, czego potrzebuję. Musze mieć wiedzę o tym, gdzie jadę i po co jadę. Czasami, na przykład w przypadku filmu, wynotowuję sobie to, na co muszę zwrócić uwagę. Teraz nie jest tak jak kiedyś, że przygotowanie jest jakąś ważną częścią. Po prostu tak wrosłem w to, w taką codzienność.

Czy osiągnął pan jakiś sukces i czym jest dla pana sukces?

Tak, osiągnąłem sukces - robię to, co zawsze chciałem robić i ciągle lubię to robić. To jest mój wielki sukces, i myślę, że wszystko się w tym mieści. Po prostu mieć dobrą, pożyteczną, dającą satysfakcję codzienność. Nie jest to coś wywalczanego, tylko normalne życie. Jest to coś sprawiającego dużo radości, dużo frajdy, jest to przygoda ciągle rozwijająca się, ciągle świeża. Stały kontakt z ruchem, z materią, z przyrodą nie pozwala zgnuśnieć i osiąść na fotelu z pilotem. Jest to bardzo ciekawe, wciągające i pożyteczne.

Gdzie można oglądać pana zdjęcia?

Najlepiej w książkach, bo to jest takie dotykalne. Można dłużej zatrzymać się nad tymi, które akurat chce się bardziej obejrzeć.

Czy pamięta pan jakieś zabawne wydarzenia z okresu pańskiej pracy?

Tysiące. Wszystko zależy chyba od tego, jak się na to patrzy i jak to się potem przetwarza. To zależy po jakim czasie się o tym opowiada, jakie było to wydarzenie, ale ciągle jest to coś fajnego. To, co ja mam na co dzień, dla innych byłoby niesamowitą przygodą. 

Redakcja gazetki „Lot sokoli”

 

W galerii zamieszczono zdjęcia autorstwa: Małgorzaty Częścik, Agnieszki Sobieskiej i Michała Remiszewskiego.




























































Powrót