Wizyta młodzieży z Łotwy, 27.10.2014

27 października około godziny 17 do naszej szkoły przybyli długo wyczekiwani goście z Łotwy. My, uczniowie Szkoły Salezjańskiej,  nie mogliśmy się doczekać, kiedy przywitamy i bliżej poznamy nowych kolegów. Przydzielanie noclegów nie sprawiło nam żadnych problemów, więc szybko udaliśmy się do domów. Każdy z nas przygotował dla gości smaczną kolację, wygodne łóżko i wiele innych udogodnień, tak aby nasi nowi koledzy czuli się jak u siebie w domu. Następnego dnia musieliśmy rano wstać, bo około godziny 7 był zaplanowany wyjazd do Warszawy. Na miejscu niestety okazało się, że Stadion Narodowy jest zamknięty, więc udaliśmy się na Stare Miasto. Po wspólnej fotografii pod Kolumną  Zygmunta poszliśmy na  Zamek Królewski.
Przewodnicy oprowadzając nas po komnatach zamkowych niezwykle barwnie snuli opowieść o dziejach rezydencji królewskiej. Następnie wybraliśmy się do Centrum Nauki Kopernik, by zobaczyć nową wystawę i chociaż trochę poczuć się jak naukowcy. Po zwiedzaniu większość z nas była już głodna, więc cieszyliśmy się, że następnym, a zarazem ostatnim punktem wycieczki, było Centrum Handlowe Arkadia. Tradycyjnie poszliśmy do McDonalda i w końcu zjedliśmy coś normalnego (mam na myśli frytki albo burgera). Ten dzień dostarczył nam wiele radości i mieliśmy nadzieję, że środa będzie równie ekscytująca. Następnego dnia nasi goście byli z nami na pierwszej lekcji, a  potem poszli na spacer po Sokołowie. Kiedy  skończyliśmy lekcje, a oni zwiedzanie, mieliśmy czas wolny. Część z nas poszła do pizzerii, a potem na mały spacer. Kiedy wróciliśmy przyszła pora na kręgle i małą kolację. Około 18:30 mogliśmy już wracać do domów. Pewnie wszystkim z nas ostatnia noc minęła na rozmowach i wspominaniu minionego dnia, bo w czwartek około 8 rano przyszedł czas rozstania. Pożegnaliśmy się, wymieniliśmy numerami telefonów, adresami, czy nickami na Snapie (jak kto lubi), a nam zostało tylko patrzeć jak nasi goście odjeżdżają. Te parę dni przyniosło nam wiele niezapomnianych wspomnień i nauczyło, ze warto znać się języki obce,  bo jak to mówi mój kolega: „Po angielsku trzeba szprechać”.

Zofia Marciniak




























































































































Powrót